Różna sytuacja - różne sposoby zapobiegania/obrony przed takowymi.
Generalnie jak się jest samemu, a ich jest więcej to najrozsądniej po prostu uciec.
Pierwsza i najważniejsza sprawa Rocko...NIGDY nie chodzimy na urbexy sami!!! Wbijcie to sobie do głowy wszyscy co lubią solo. I to nawet nie ze względu na ochronę przed zlomiarzami etc, ale dla własnego bezpieczeństwa. Jak wpadniesz w jakąś dziurę i nie będzie nikogo kto o tym wie, że tam wpadłeś i nie wezwie pomocy to myślę że więcej solo nie pójdziesz...
Bzdura! Nie jesteś sam, nie czujesz miejsca. Kiedy ktoś nie umie, niech chodzi gdzie indziej i nie szerzy harcerskiej propagandy.
Właściwie to obaj macie rację
1 - Samemu jest na pewno niebezpieczne bo naprawdę można spotkać psycholi co tylko szukają zaczepki i czekają na ofiarę by się tłuc - o wpadnięciu w dziurę lub walnięciu łbem o jakiś wystający pręt to już nie wspominam
2 - Tylko tak jak Kolega mówi - jak idziesz z kimś to nie czujesz tak mocno miejsca jak solo - naprawdę tak jest - jak idziesz sam pierwszy raz w nieznane to jest niesamowite uczucie odkrywania w ciszy czegoś co kiedyś tętniło życiem a teraz stoi zamarte w bezruchu - zresztą tego to nie da się opisać co się dzieje jak idziesz sam po prostu trzeba chociaż raz spróbować samemu - oczywiście nie namawiam na samotne wyprawy
Często bywam sam w plenerze i o tyle ciekawiej, że łatwiej się dostać w pojedynkę niż grupą 10 luda, która z pewnością wzbudza zainteresowanie okolicy. O wypadek nietrudno, ale ostrożność to podstawa, jeśli stan obiektu jest tragiczny to odpuszczam. Klimat przebywania, wręcz kontemplacja jest nie do opisania Ostatnio było nas 12 i noc zrobiła swoje
Ja ostatnio w nocy we dwóch przemaszerowaliśmy parę budynków w Kozubniku kończąc wycieczkę na dachu dziesięciopiętrowca - było mega
A propos bezpieczeństwa to w nocy lepiej nie zapuszczać się na nieznany teren, no i ważna sprawa każda osoba powinna mieć dwie latarki - ja osobiście to polecam jedną na głowę i dwie do torby
Dołączył: 24 Maj 2009 Posty: 57 Skąd: Bydgoszcz/W-wa
Wysłany: Wto 18 Paź, 2011
Krawiec napisał/a:
Często bywam sam w plenerze i o tyle ciekawiej, że łatwiej się dostać w pojedynkę niż grupą 10 luda, która z pewnością wzbudza zainteresowanie okolicy. O wypadek nietrudno, ale ostrożność to podstawa, jeśli stan obiektu jest tragiczny to odpuszczam. Klimat przebywania, wręcz kontemplacja jest nie do opisania Ostatnio było nas 12 i noc zrobiła swoje
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 06 Sie 2007 Posty: 579 Skąd: Poznań - świat
Wysłany: Śro 19 Paź, 2011
Samotne wyprawy są klimatyczne - to fakt.
Ale gdy przez przypadek coś się stanie, a nie nad wszystkim mamy władzę i nie zawsze rozsądek zauważy każdą szczelinę w suficie czy podłodze.. może być nieciekawie.
Ja cudem przeżyłam wyprawę do toruńskiej fabryki 8 lat temu, jak podkreślałam wcześniej - nawet nie pamiętam jak wróciłam do Bydgoszczy - miałam mnóstwo siniaków i silny ból głowy, przeciętą skórę na nodze i ledwo chodziłam.
Nie pamiętam co się stało, a byłam sama!
Sa miejsca, do których nie powinniśmy chodzić zupełnie sami, są miejsca, które nie przeszkadzają w samotnych wyjściach.. trzeba po prostu wiedzieć co, gdzie, jak i kiedy.. łeb na karku a pewność siebie w domu.
Bywają przypadki, że nawet będąc w grupie stanie się tragedia- przykład systemu MRU, gdzie zginęły 2 osoby spadając wysokości albo fortu w Poznaniu i szeroko opisywane uduszenie się eksploratora w kanale technicznym. Wpadłem kiedyś do studzienki kanalizacyjnej, która była gęsto zarośnięta chwastem, szczęście, że na czas rozłożyłem ręce i to uratowało mi zdrowie. Latarki to podstawa- czołowa, podręczna i w komórce Fajna sprawa to dobre walkie talkie w grupach, wkład finansowy to tylko zakup i ładowanie akumulatorów, poza granicą koszty połączeń telefonicznych drogie a pod ziemią brak zasięgu. Przenośna radiotelefonia sprawdza się w 100% w każdych warunkach.
MayRah, sprzęt odzyskany?
Samemu jest najpiekniej, nie do opisania. Niepowtarzalne uczucie zapierania tchu w piersiach i wyostrzenia wszystkich zmyslow.
Jesli ide sama, staram sie komus znajomemu powiedziec gdzie i po co ide, umawiam sie na telefon kontrolny o okreslonej godzinie.
Raz zarwala mi sie podloga pod stopa i wpadla mi noga, cudem przerzucilam ciezar na druga i nie urwalam sobie niczego. Raz uciekalam przed pieskiem i przeskoczylam z rozpedu przez mur, ze sprawnoscia ktorej po sobie bym sie nie spodziewala.
Ochroniarzy zwykle udalo sie ugadac, na urok osobisty i niewinna mine. Najgroszym razem bylam wyproszona. Bezdomnych i zlomiarzy omijam dalekim lukiem.
Niewidzialnosc to podstawa. Mam w zwyczaju nasluchiwac ciszy i obserwowac wszystko dokladnie. Dobra metoda (jak juz wspomiano wyzej) to tez zwracac uwage na zapachy, trup jest dobrze rozpoznawalny
Grupa daje poczucie bezpieczenstwa ale bywa, ze grupa halasuje lub chce isc szybciej (ja fotografuje dlugo i z manuala, musze sie namyslec czasem). Ale czasem grupa tez bywa fajna. Zalezy. Lubie chodzic w 2-3 osoby, kameralnie.
PS. oprocz latarek, dobra rzecz - dlugogniskowy obiekyw, swietnie przydaje sie jako lornetka
U mnie wypady grupowe wygladaja tak ze w momencie dostania sie do obiektu, kazdy sie rozchodzi w swoim kierunku, kazdy cuzje to inaczej, potem wspolny papierosek i dalej.
bardzo dobra metoda. tez tak czasem robie jak chodze z innymi.
choc jest cos takiego w byciu ZUPELNIE samemu w miejscowce. tak jak dzis bylam. moze chodzi o dodatkowa adrenaline. nie wiem. a moze o takie uczucie samotnosci i *naprawde* bycia gdzies...
no i samotny papierosek na dachu swiata wspaniala rzecz
Jak łażę samemu zawsze jestem dziwnie poschizowany, że w piwnicy gdzieś zwłoki znajdę...
Ja mam dokładnie to samo - cholerny strach że w jakimś mocno zakamuflowanym koncie (a wchodzę w każdą dziórę) znajdę trupa
Nawet boję się na miejscówce którą znam jak własną kieszeń
Jednak 2 lub 3 osoby na wypad to jest lepiej
Ale podejrzewam ze zanim zareagowalibyscie krzykiem, mdleniem, piskiem, uciekcza to zrobilibyscie odruchowo swietna fotke w klimatach post-apokaliptycznych
Ostatnio zmieniony przez Axel Wto 15 Lis, 2011, w całości zmieniany 1 raz
W elewatorze na Starołęce przez jakiś czas leżał w silosie zamarznięty bezdomny. Tak porządnie się zesechł przez zimę, że nie śmierdział i mijałem te drzwiczki nieświadomy. Złomiarze go zameldowali, gdzie trzeba.
Uważam, że najsensowniej jest iść w dwie osoby miejsce klimatu nie straci, a zawsze bezpieczniej, chociaż i tak trzeba uważać żeby sobie na wzajem krzywdy nie zrobić, kiedyś prawie sufit spuściłam koleżance na głowę jak mi noga piętro wyżej wpadła w podłogę mimo, że starałam się uważać.
Zwłoki, no cóż bywa ale myślę, że w tym przypadku nie ma powodów do strachu, krzywdy nie zrobią mimo, że sprawa przyjemna nie jest, tak zwane penerstwo może narobić więcej problemów.
Zazwyczaj wędruję we dwójkę po takich miejscach. Nieco bezpieczniej i nadal nie zwraca się na siebie uwagi. Najlepszym sposobem unikania ludzi obcych i raczej niechcianych to pozostanie niewidocznym dla nich. Jeżeli jest możliwość to mieć ich na oku i w tym samym czasie warto opuszczać teren. Jeżeli inaczej się nie da to zastosować taktyczny odwrót (uciekać).
Ostatnio zmieniony przez Ghost Pią 23 Gru, 2011, w całości zmieniany 2 razy
W większości obiektów byłem samemu, w 40% z osobą towarzyszącą. W niepewnym miejscu (ochrona, bezdomni, dresiarze) staram się poruszać niezauważony. Czasami to nie wychodzi, zawsze idzie się dogadać albo wrócić następnego dnia. W przypadkach ekstremalnych - ucieczka. Nie zamierzam wchodzić w konflikt który może dla mnie się źle skończyć. Jeśli idę z kimś, mamy krótkofalówki. Idealny sprzęt gdy nie ma zasięgu GSM.
Bezpieczeństwo własne to podstawa. Zarośnięte studzienki, wystające pręty, szkło, niebezpieczne substancje (kwasy, rtęć itp.), trzeba mieć oczy dookoła głowy Buty na grubej podeszwie i ubranie z długim rękawem.
Wiek: 56 Dołączył: 30 Lis 2012 Posty: 4 Skąd: Poznan
Wysłany: Pon 08 Lip, 2013
Pewnie nic nie wniosę ciekawego do tej rozmowy,mianowicie bezpieczeństwo,każdy z nas musi zadbać sam,jeśli jesteśmy w grupie ważne ,by tak jak w działaniach zbrojnych w sytuacji W móc liczyć na kolegę obok ,a nie ,zostajesz sam,Ja miałem 2 takie przypadki,raz gdy zawaliły się schody w pałacyku,2 raz spadłem z podłoga piętro niżej Od tej pory 90% urbexu robię sam od niedawna ,szkole do tego kobietę,Co do mnie zawsze ,posiadamy łączność,a większość operujemy znakami niewerbalnymi Omijanie zabezpieczeń ,pirotechnika ,wyeliminowanie zagrożeń na drodze wejścia Natomiast obiekty,o 0 wejściu poprzedzam obserwacja czasem jest to 2 dni spania w ukryciu,opodal obiektu ,lornetka ,czy na obiekcie coś się dzieje jeśli tak kto pilnuje ,w jakim czasie wchodzi wychodzi ilu jest na zmianie jaki wiek czy są uzbrojeni czy zwykłe ciecie czy są psy Jeśli obiekt jest remontowany,ile jest ekip remontowych w jakim wieku,o której kończą prace jak zamykają obiekt ,czy jest pilnowany,gdzie zostawiają słaby punkt Tak było Pałac w Napchaniu jestem jedyny który zrobił ten obiekt Co do opuszczonych to jest zagrożenie średnie ,większości to bezdomni,z duza liczba osób co opuściły więżenia ,cóż od jakiegoś czasu,ludzie po wyjściu z więżenia zasilają szeregi bezdomnych,i z nimi jest największe zagrożenie ,są jak granat bez zawleczki nieprzewidywalni,miałem parę sytuacji,i w grę wchodzi rozwiązanie siłowe ,Staram się unikać jak mogę ale jeśli nie mogę cóż tylko siłowe rozwiązanie To tylko ostateczność ,tak jak użycie paralizatora czy pałki teleskopowej Na ubex zawsze jestem przygotowany na najgorsze ,wiec ze sobą posiadam ,apteczka,pałka teleskopowa,gaz ,granat hukowy,Nuż ,czasem ,zabieram maczetę większość pałacyków zarośnięta krzakami pokrzywami ,i idealna w razie ataku psa ,lub walki wręcz
Moja zasada lepiej by mnie dwóch sadziło niż 4 niosło Jeśli ktoś chce podam linki do galerii,z obiektów
Wiek: 56 Dołączył: 30 Lis 2012 Posty: 4 Skąd: Poznan
Wysłany: Pon 28 Kwi, 2014
kurokial napisał/a:
Krecik1969, widzę na grubo jedziesz
Wiesz staram się by robiąc to co lubię nie skończyło się tragedia ,W momencie kiedy muszę przetrwać jestem bestia w ludzkiej skórze Czasem jadę na urbeks takie dziury gdzie koń gwizda na palcach,i wtedy śpię na obiekcie czy to szpital,czy pałacyk,ostatnio spałem w zakładzie trumien,a obok była przechowalnia zwłok jedyne gdzie można normalnie bez syfu spać to było na katafalku do trumien ,koło pierwszej zmieniłem na większy ,bo mi nogi wisiały z katafalku ,rano jak sie okazało to te mniejsze katafalki były do trumien dziecięcych Stad zwisające nogi Ale na tych wielkich już spało sie wygodnie Zapraszam do galeri Bydgoszcz i wyprawa do Dynamit-Aktien Gesellschaft Alfred Nobel Fabrik Bromberg
https://plus.google.com/u/0/photos/111975341587776296354/albums/6002501934130312929?sort=1
Wiek: 56 Dołączył: 30 Lis 2012 Posty: 4 Skąd: Poznan
Wysłany: Pon 05 Maj, 2014
http://www.youtube.com/watch?v=cayOnfz2-ds
Mokrzeszów zrobiony było czad Wyjechaliśmy o 12,30 by o 4,40 Byc już w środku do 6 spanko A o 6,20 szaleństwo po budzie Tak naprawdę to spodziewałem sie czegoś lepszego ale i tak uważam ze warto było A tym bardziej ze wracając do Poznania zrobiliśmy jeszcze 2 obiekty
Też bardzo często zwracam uwagę na unikalna architekturę, której dziś doświadczyć już nie możemy. Szkoda tylko, że unikalne budowle tak niszczeją, albo równa się je z ziemią. Co do zdjęć spodobała mi sie ta agencja. O jej istnieniu wiedziałem wcześniej i byłem nawet w tym mieście, ale nie wybraliśmy się tam właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Byłem tam z dziewczyną, a wcześniej wyczytałem ze kręcą się tam podejrzane typy...
Pomógł: 1 raz Wiek: 27 Dołączył: 23 Sie 2014 Posty: 14 Skąd: Zabrze
Wysłany: Czw 28 Sie, 2014
Co do bezpieczeństwa to zawsze mam ze sobą gaz, ale już jakimś elementem odstraszającym jest to, że chodzę zawsze we dwóch.
A na wszelki wypadek w plecaku zawsze jest apteczka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum